Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Co mnie straszy w Ameryce

 Jesień w Polsce to czas wykopywania ziemniaków, oglądania kolorowych liści, zbierania grzybów i delektowania się dyniowymi przysmakami na stole. Ameryka z kolei ma inne zwyczaje i tradycje w tym okresie. Miałam nieco niepokojące doświadczenie, ucząc się o nich z pierwszej ręki. Słońce szybko zachodzi, dni są krótsze, a popołudniowe spacery często kończą się ciemnością. Tak było, gdy postanowiłam wybrać się na spacer sąsiednimi ulicami, trasą, którą znałam. Obszar był pełen niskich, wielopiętrowych domów. Kiedy spacerowałam, podziwiając liście na drzewach, nie spodziewałam się niczego niezwykłego.  Nagle, gdy zbliżałam się do domu, usłyszałam przerażający głos mówiący: „Widzę cię, nie uciekniesz mi” i tak dalej. Zaskoczona zatrzymałam się w miejscu, spodziewając się, że ktoś wyjdzie z domu. Ku mojemu zaskoczeniu dom był pokryty duchami, pajęczynami, szkieletami i innymi przerażającymi dekoracjami, a głos, który słyszałam, pochodził z upiornej zabawki przypominającej ducha. Wte...

Burza śnieżna

Pierwszy dzień wiosny przywitał mnie pięknym słońcem i bezchmurnym niebem, dlatego docierające informacje o zmianach pogodowych postanowiłam ignorować. Amerykańskie portale mówiły  o zbliżającym się za kilka godzin kataklizmie. Niewzruszona takimi nowinami, postanowiłam trwać w swym wiosennym nastroju. Nawet pozostawione przez administratora budynku łopaty i wielkie wiadro soli, nie wzbudziło moich podejrzeń. Naprawdę nie rozumiałam skąd ta panika i takie poruszenie. Wyruszyłam na zakupy i nie dałam się sprowokować przez jeżdżące od rana pługi, przygotowujące się na to co ma nadejść. Mojego nastroju nie zniszczyły tłumy ludzi biegających nerwowo po sklepie w poszukiwaniu zapasów jedzenia. Nie uległam pokusie szału zakupów i wytrwale stałam przy kasie z jedną czekoladą, udając, że nie widzę zdziwionych spojrzeń skierowanych w stronę mojego prawie pustego koszyka. Kolejka do kasy ciągnęła się w nieskończoność i przypominała przychodnie lekarską w okresie grypowym.
Alert pogodowy co chwile wyświetlał się na telefonie z kolejnym ostrzeżeniem: a to, że będzie zimno;  a to, że ograniczona widoczność… ale nie dałam się zastraszyć. Pioruny i błyski, które pojawiły się wieczorem wraz  z pierwszymi płatkami śniegu nie zburzyły mego spokoju.  Podobnie jak informacje o połamanych, spadających gałęziach i możliwej przerwie w dostawie prądu. Wszystko to przyjęłam ze stoickim spokojem i trwałam w nim do następnego poranku.
Ale choć jednym słowem...
... mogli wspomnieć i uprzedzić, że w ciągu dwóch godzin spadnie ponad pół metra śniegu, a po nocy nie będę mogła otworzyć  drzwi zawalonych białym puchem.

Kupiłabym wcześniej więcej czekolady…

Komentarze

Prześlij komentarz